Dyrektorka poznańskiego teatru pani W., wprowadziła sposób wypowiedzi w Polsce na nowe dotychczas nieodkryte przez politykę i kulturę tereny. Swobodny sposób wypowiedzi o kimkolwiek. Nieistotne, czy jest to menel spod sklepu, papież, czy prostytutka. Jeśli ktoś w moich oczach wydaje się chujem, należy go tak bez skrupułów i żenady nazywać i tak właśnie zrobiła pani dyrektorka, nazywając Franciszka I chujem.
Nie należy się absolutnie ograniczać, ponieważ rodzi to niepotrzebne wewnętrzne napięcia i stres. Podchwycił to i przeniósł do polityki znany polityk Palitrawka. Nie należy hamować swoich słów rzecze ów on i jeśli ktoś jest chujem, należy go chujem nazywać. Idąc dalej, oprócz nazywania spraw po imieniu, można robić plakaty wyborcze na tej podstawie. I tak obecny premier może z billboardu uśmiechać się i mówić pisemnie do narodu te słowa: „nie głosuj na chuja K, bo to chuj, zagłosuj na mnie”. A pan K podobnie. Jeśli sądzisz, że prezydent Rosji jest chujem, nie krępuj się, wolność wypowiedzi ponad wszystko, nazwij go czerwonym stalinowskim chujem. Jeśli pani kanclerz Niemiec Pani M, nie przypadła ci do gustu, nazwij ją hitlerowską k…wą (autor przeprasza za kropki, ale jeszcze nie dorósł do wolności słowa). Należy od małego wpajać dzieciom wolność wypowiedzi. Jeśli nauczyciel stawia pałę, nazwij go chujem, jeśli Jaś ciągnie za warkoczyk, nazwij go chujem.
Jeśli nazwą cię chujem, nie obrażaj się, nie unoś, wiedz, że według niektórych masz coś z papieża.